Nie trzymajmy dziecka na „smyczy”
Jako rodzice troszczymy się o nasze dziecko. Chcemy dla niego wszystkiego, co najlepsze. Otaczamy je nieustanną opieką po to, by przypadkiem mu się nic nie stało. Nie pozwalamy innym mieć wglądu w wychowanie naszego malca, ponieważ sami wiemy najlepiej, co jest dla niego dobre. Chcemy mieć jego wychowanie na wyłączność. A żeby ta wyłączność mogła zaistnieć, utrudniamy dzieciom jakiekolwiek inne kontakty. Niejako trzymamy naszą młodą latorośl na uwięzi. Powinniśmy jednak zdawać sobie z tego sprawę, że takie działanie nie przynosi żadnej korzyści dla naszego dziecka, nie ułatwia wychowania, a nawet przeciwnie, ponieważ bardzo hamuje proces rozwojowy naszego dziecka. Trzymanie dziecka „na smyczy” nie jest niczym dobrym, ale nie zawsze zdajemy sobie sprawę z tego, że tak właśnie się zachowujemy. Bywa czasem, że nadopiekuńcze matki czy też ojcowie, nie zauważają tego, że są swego rodzaju tyranami dla dziecka. Nie widzą tego, że w znacznym stopniu ograniczają życie dziecka. Nie pozwalają dzieciom na nic. Nie pozwalają wychodzić, bawić się z kolegami, a nawet zostawać na zajęciach pozalekcyjnych. Rodzicom takim wydaje się, że dziecku wszędzie może stać się krzywda. Uważają, że w środowisku rówieśniczym ich dzieci mogą przyswoić sobie tylko i wyłącznie negatywne zachowania. Oczywiście tak też może być, ale nie koniecznie. Nasze dziecko potrzebuje kontaktu z innymi. Potrzebuje zarówno tych pozytywnych, jak i tych negatywnych wzorców zachowania. Jeśli znać będzie oba, będzie mógł z łatwością je porównać i dokonać wyboru. Poza tym kontakt z ludźmi umożliwia rozwój psychiczny każdego człowieka. Pomaga także przy ukształtowaniu się osobowości. Całe życie bowiem składa się z relacji z innymi ludźmi. Nasze dziecko musi się tego nauczyć. Jeśli dziecku coś się stanie na podwórku czy u kolegi, to nie jest nasza wina. To jest po prostu taka kolej rzeczy. Dziecko musi przez wszystko przejść, aby zdobyć jakieś doświadczenia. Podobnie tez ma się popełnianie błędów przez nasze dziecko. Jeśli maluch zrobi coś złego, jeśli nieodpowiednio się zachowa, jeśli zrobi coś głupiego czy nieodpowiedzialnego, jeśli zrobi sobie lub innym krzywdę, a my go potem skarcimy, mamy większą pewność, że zapamięta, że tak nie należy czynić. Każdy bowiem uczy się na własnych błędach. Musimy pozwolić naszemu dziecku na takie błędy, gdyż one również wychowują nasze dziecko. Warto podkreślić również to, że jeśli krótko trzymamy nasze dziecko, jest ono mniej samodzielne i mniej zaradne od swych rówieśników, którym rodzice pozwalają na większą dozę wolności. Nasze dziecko może słyszeć w takich przypadkach złośliwe komentarze rówieśników, może słyszeć popularne przezwisko „maminsynek”. Nie chcąc narażać nasze dziecko na tego typu przykre sytuacje, powinniśmy umieć z umiarem troszczyć się o własne dziecko, nie ograniczając mu przy tym jego życia. Złotym środkiem w tej sytuacji jest chyba zdanie się na zaufanie, które każdy rodzic powinien mieć do swego dziecka oraz na rozsądek, którego każde dziecko powinno z czasem się nauczyć.Tagi: dziecko, zachowanie, smycz
Katalog podstron