wychowaie
Władza dorosłych czy władza dzieci - Portal na temat naszych dzieciW dzisiejszych czasach coraz rzadziej spotyka się stanowiska, w których rodzice uważają, że dziecko trzeba wychowywać surowo, że trzeba je krótko trzymać. Dyscyplina, w jakiej nasze dziecko wychowywane byłoby dawniej, dziś odeszła już w zapomnienie. Mało które małżeństwo postanawia wychowywać swe potomstwo twardą ręką. Dzisiaj nie jest to w ogóle popularne. Dzisiaj chce się wychowywać dzieci bezstresowo. Już postmoderniści postrzegają dziecko jako istotę autonomiczną i wolną od chwili narodzin. W myśl wyrosłych z ponowoczesności koncepcji pajdocentrycznych, czyli takich, w których władza jest w zasadzie w rękach osób niedojrzałych, w rekach dzieci, dziecko stawiane jest na piedestale, w samym centrum rodziny. Kiedy nasze dziecko zajmuje centralną pozycję w strukturze rodzinnej, diametralnie zmieniają się wówczas relacje oraz pozycje wszystkich członków rodziny. Tradycyjna hierarchia zostaje zaburzona. Te nowe teorie kwestionują zbyt represyjne i tłumiące autonomię dziecka tradycyjne metody wychowania. Nowe koncepcje stawiają na wychowanie nierepresyjne i bez lęku. Nasze dziecko w myśl tych teorii ma być wychowywane do nieposłuszeństwa. Dorośli, zarówno rodzice jak i nauczyciele, są atakowani, bo przedstawiciele nowych poglądów widzą w nich tylko i wyłącznie bezwzględnych ciemiężycieli, którzy prześladują bezbronne dziecko. Rodzina zaś to instytucja, która jako pierwsza rozpoczyna proces zniewalania i ograniczania nowego człowieka, nakładając na niego rygorystyczne nakazy i zakazy. Przedszkole i szkoła są tylko tego przedłużeniem i wzmocnieniem. Rozwinięciem tego nowoczesnego stanowiska jest antypedagogika, czyli nowy nurt teorii wychowawczych. Przedstawiciele tego nurtu uważają, że nasze dziecko nie musi być w ogóle wychowywane - prawie zupełnie odrzucają konieczność wychowywania dziecka. Używają też określenia inkwizycji XX wieku w stosunku do tradycyjnej pedagogiki, która jest według nich systemem opresji skierowanym przeciwko dziecku. Antypedagodzy twierdzą również, że status dziecka nie jest dany biologicznie, a więc można go zmieniać, chcą go zmieniać. Świat rzeczywisty, w którym dorosły panuje nad dzieckiem, antypedagodzy chcą zastąpić światem przeciwnym - takim, w którym to nasze dziecko ma władze nad nami. W myśl tego twierdzenia ucisk, jaki istnieje w świecie wcale nie zniknie. Zmienią się tylko relacje. To nie dziecko będzie teraz istotą zniewolona i zależną, lecz dorosły. Teoria ta ma jednak poważne niedociągnięcia, które od razu się ujawniają, kiedy rodzice zaczynają stosować ją w praktyce. Dziecko jako istota nie do końca ukształtowana kulturowo, powinna nabywać wzorów zachowania od swych rodziców, aby umiała w przyszłości żyć w społeczeństwie. Gdy sytuacja ta ulega odwróceniu, to rodzic ma poznawać świat dziecka - nasze dziecko nigdy nie nauczy odpowiednich reakcji i zachowań, które jednak są konieczne dla przyszłego dorosłego życia. Czy więc warto oddawać władzę w ręce dzieci? Okazać to się może bardzo niebezpieczne wslkutkach.
Katalog podstron